Siedzę na łace. Złote zboża delikatnie muskają skórę moich nóg wychodzących z pod żółtej sukienki.
Kawałek dalej Prim wraz z mamą zbierają Prymulki oraz mniszki,układając je w małe bukiety,obwiązane błękitną wstążką.
Tata,ciagle rozmawia z dziadkiem próbując znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. On mu odpowiada zaglądając z uśmiechem w moją stronę.
Finn poznał w końcu swojego Ojca. Są szczęśliwi . Razem często pływają w jeziorze nieopodal oraz pilnują Annie,która stawia pierwsze kroki jako nauczycielka,próbując zaleczyć stare rany.
Colton właśnie skończył dwadzieścia pięć lat. Skończył szkołę,ma żonę i syna w drodze. Kochany malec z blond włosami zmienił się w dorosłego mężczyznę,rycerza na białym koniu swojej rodziny.
Pilnowałam każdej jego kartki więc nic mu nie groziło.
Eithan wygrał,lecz nic nie wypełniło jego pustki wywołanej przez Igrzyska i teraz została mu tylko butelka wina,oraz morfalina.
Złota trawa za mną ugina się delikatnie.
Opadam do tyłu nie czując już strachu. Opieram głowę na klatce piersiowej Finna,a ten oplata mnie swoimi silnyni rękami jakby nimi bronił mnie przed całym światem.
Chłopak kładzie brodę na czubku mojej głowy,wcześniej delikanie jego całując.
Zamykam oczy,wsłuchując się w śpiew Kosogłosa nucącego moją ulubioną kołysankę.
Kawałek dalej Prim wraz z mamą zbierają Prymulki oraz mniszki,układając je w małe bukiety,obwiązane błękitną wstążką.
Tata,ciagle rozmawia z dziadkiem próbując znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. On mu odpowiada zaglądając z uśmiechem w moją stronę.
Finn poznał w końcu swojego Ojca. Są szczęśliwi . Razem często pływają w jeziorze nieopodal oraz pilnują Annie,która stawia pierwsze kroki jako nauczycielka,próbując zaleczyć stare rany.
Colton właśnie skończył dwadzieścia pięć lat. Skończył szkołę,ma żonę i syna w drodze. Kochany malec z blond włosami zmienił się w dorosłego mężczyznę,rycerza na białym koniu swojej rodziny.
Pilnowałam każdej jego kartki więc nic mu nie groziło.
Eithan wygrał,lecz nic nie wypełniło jego pustki wywołanej przez Igrzyska i teraz została mu tylko butelka wina,oraz morfalina.
Złota trawa za mną ugina się delikatnie.
Opadam do tyłu nie czując już strachu. Opieram głowę na klatce piersiowej Finna,a ten oplata mnie swoimi silnyni rękami jakby nimi bronił mnie przed całym światem.
Chłopak kładzie brodę na czubku mojej głowy,wcześniej delikanie jego całując.
Zamykam oczy,wsłuchując się w śpiew Kosogłosa nucącego moją ulubioną kołysankę.
Deep in the meadow, under the willow
A bed of grass, a soft green pillow
Lay down your head, and close your sleepy eyes
And when again they open, the sun will rise.
A bed of grass, a soft green pillow
Lay down your head, and close your sleepy eyes
And when again they open, the sun will rise.
Here it's safe, here it's warm
Here the daisies guard you from every harm
Here your dreams are sweet and tomorrow brings them true
Here is the place where I love you.
Here the daisies guard you from every harm
Here your dreams are sweet and tomorrow brings them true
Here is the place where I love you.
Deep in the meadow, hidden far away
A cloak of leaves, a moonbeam ray
Forget your woes and let your troubles lay
And when again it's morning, they'll wash away.
A cloak of leaves, a moonbeam ray
Forget your woes and let your troubles lay
And when again it's morning, they'll wash away.
Here it's safe and here it's warm
And here the daisies guard you from every harm
And here your dreams are sweet and tomorrow brings them true
Here is the place where I love you
And here the daisies guard you from every harm
And here your dreams are sweet and tomorrow brings them true
Here is the place where I love you
Na plecach czuję wzrok ojca,który z iskierkami radości spogląda w naszym kierunku.
Odsuwam się spoglądając na bladą twarz Finna.
- Tu jest ciepło,tu jest bezpiecznie.
- I tu jest miejce gdzie kocham cię. - kończy nasz wierszyk,mając w sumie racje.
Zrastamy się wszyscy na nowo,nie czując strachu,nie czując cierpienia,nie odczuwając bólu.
Często też gramy w grę próbując ciągle i ciągle wracać do starych wspomnień,ciagle kołatających się po naszej głowie.
Próbujemy odróżnić prawdę od fikcji. Lecz tutaj nie ma ni płaczu ni zmartwień. Jesteśmy razem,bezpieczni,mamy siebię.
Na drzewie wisi jednak nasz symbol przypominający nam wszystko.
Bo wszystko co do nas nie należy,uwiązuje nas niczym Naszyjnik ze Sznura.
Odsuwam się spoglądając na bladą twarz Finna.
- Tu jest ciepło,tu jest bezpiecznie.
- I tu jest miejce gdzie kocham cię. - kończy nasz wierszyk,mając w sumie racje.
Zrastamy się wszyscy na nowo,nie czując strachu,nie czując cierpienia,nie odczuwając bólu.
Często też gramy w grę próbując ciągle i ciągle wracać do starych wspomnień,ciagle kołatających się po naszej głowie.
Próbujemy odróżnić prawdę od fikcji. Lecz tutaj nie ma ni płaczu ni zmartwień. Jesteśmy razem,bezpieczni,mamy siebię.
Na drzewie wisi jednak nasz symbol przypominający nam wszystko.
Bo wszystko co do nas nie należy,uwiązuje nas niczym Naszyjnik ze Sznura.
KONIEC